sobota, 1 listopada 2014

Szkoła

... zakończyłem oklejanie tzw. korpusów.

     Można uczciwie powiedzieć, że pierwotne wzorce  czerpię z Czarnej Szkoły... nie, nie mam na myśli ciemnej strony mocy :). Chodzi mi o miejscowość Czarne na Pomorzu, skąd pochodzi ogólny wzór woblerów z charakterystycznym płaskim  "brzuchem" i "garbatym" grzbietem.

Kształt taki zapewnia odpowiednią, agresywną pracę przynęty - oś wzdłużna znajduje się w nim bardzo nisko, natomiast "garb" potęguje opór wody.
Po prostu- łososiowy wabik musi być przygotowany na "ostro" ;)

Niezależnie od tego, ja- jak wielu manufakturzystów- hobbystów (choć określenie "fanatyków" też nie byłoby nadużyciem w większości przypadków ;) - inspiruję się dziełami tych ludzi, dla których robienie przynęt wędkarskich nie jest jedynie sposobem na dorobienie do pensji. Jest za to dla nich faktyczną manią, dość często sztuką dla sztuki, estetyczną ekspresją...
Stare przysłowie wędkarskie mówi "jak ma dupnąć, to dupnie"- ale czy to wystarczający powód ,by rezygnować z samorealizacji ?! :).

"Szkoły" fińskie, japońskie, polskie, amerykańskie itd. Ja jestem ich uczniem :).

Cóż, przyszedł czas na pokrycie oklejonych korpusów lakierem poprzez zanurzenie. 
Niektórzy twórcy nakładają pierwszą warstwę pędzlem, by usunąć efekt bąbelków powietrza, jakie ukrywają się w zakamarkach materiału przyklejonego do korpusu. Ja jednak tego nie robię. Zauważyłem, że pęcherzyki pojawiają się również przy kolejnych zanurzeniach na powierzchni woblera. Efekt ten jest związany z gęstością lakieru- im gęstszy- tym większa szansa ,że w w końcowym efekcie pęcherzyki będą widoczne. Przypominam, że lakier  gęstnieje w wyniku otwierania wieczka pojemnika, w jakim się znajduje.
W moich wobkach nie ma pęcherzyków :). Większą uwagę zwracam na to, by lakier był położony równomiernie na przynęcie. Ale o tym w kolejnym poście :)
Szkoła polska poleca lakiery do parkietów, chemoutwardzalne, na wysoki połysk, jednoskładnikowe. Dwa są najpopularniejsze w naszym kraju: Domalux i Hertzlack. Ja namawiam do korzystania z tego drugiego- uważam, że jest pod wieloma względami lepszy od Domalux'u do lakierowania woblerów.
Słyszałem również o tym, że rękodzielnicy korzystają z żywic przeźroczystych-akrylowych i epoksydowych. Ja nie mam jednak z nimi doświadczenia. 

Lakieruję w dwóch pozycjach- zamaczam wobler w lakierze ogonem w dół (2-3 warstwy) i pozostawiam w takiej pozycji do wyschnięcia, a następnie  głową w dół (2 warstwy). Dlaczego nie na odwrót? Chcę uniknąć nagromadzenia zbyt grubej warstwy lakieru na części przedniej, naturalnie grubszej. Z cienkiego ogona lakier ścieka bardziej równomiernie. 

Stado tych pływających i tonących:


... brutalna podziemna rzeczywistość:


- nie rób tego w domu- piwnica jest lepszym miejscem
- lakier przelej do tymczasowego słoiczka mniej więcej tyle, ile zużyjesz na pokrycie materiału, w celu jego wygładzenia (pamiętaj, że ma już w sobie utwardzacz i  w kontakcie z wilgocią gęstnieje; w konsekwencji korzystanie z niego bezpośrednio z oryginalnej puszki drastycznie skróci jego przydatność do użycia);
- słoiczek wybierz niewielki- raczej wąski (np. po koncentracie pomidorowym (bodaj 180 ml).
Korpus mojego woblera trociowego liczy sobie ok. 6- 6,5 cm.
- warstwy nakładaj co ok. 4 h (ok. 4-5)
- moje woblery mają maksymalnie ścięty ogon- to ułatwia równomierny rozkład lakieru i zapobiega powstawaniu nierówności w miejscu, gdzie lakier ścieka (poza tym lepiej się rzuca);

...na pieszczoty przyjdzie jeszcze czas :) ...





* * *


... stopniowo psychodelia zmieszała się z surowością rzeczywistości... 


 Kanadyjski Voi Vod jest otoczony przeze mnie kultem do dziś http://www.kingwood.com/message_board/chat/templates/standard/img/emoticons/6.gif
Po 89' niestety zmienił charakter grania, który nie do końca mi odpowiadał.

...ale puki co- kosmos !




...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz