środa, 25 lutego 2015

Łamaniec

Dziś parę zdań na temat woblerów wieloczęściowych i ich produkcji według przepisu Kiedera.

Wspominałem ,że moje zainteresowanie woblerami i ich ręczną produkcją rozpoczęło się od pierwszego Fina (ale urodzonego w Irlandii ;), którego kupiłem w wersji jointed.
Nie będzie więc zaskoczeniem, gdy napiszę, że właśnie łamane woblerki były pierwszymi, jakie wystrugałem. 
Efekty były róże...
W pewnym momencie fantazja trochę mnie poniosła- podsycana przez artykuły w periodykach wędkarskich o łowieniu szczupaków w Holandii, Francji, Skandynawii ... Rozpocząłem robienie przynęt "Big Game". Zapomniałem, że polska rzeczywistość to nie tylko to ,co nad ale i pod wodą....

Teraz, gdy przypominam sobie walkę z sosnową deską, zakończoną klęską, wyrażoną 18 cm "drągalem"- i to w wersji pływającej- łamanej, w kolorach słonecznych, odrobinę jestem zażenowany, że  w ogóle wychodziłem z tym w dzień nad wodę :).

Praca łamańca wydaje mi się najciekawsza. "Stety czy niestety" robienie łamanego woblera jest trudniejsze niż pojedynczego, a na pewno bardziej czasochłonne... Z tym, że my się kompletnie tym nie przejmujemy, bo bawimy się :).

Na początku strugamy korpus pojedynczy, a następnie go przecinamy w odpowiadającym nam miejscu- myślę, że przód może być trochę dłuższy od części ogonowej, ale nie popełnimy też błędu, gdy ogon będzie znacznie krótszy. Metodą prób i błędów wybierzemy pracę najbardziej naturalną lub łowną:


...nie chcę, by części korpusu obijały się o siebie w czasie pracy, dlatego zaokrąglam ich krawędzie:

 ...


...









 OK. Przygotowujemy korpus do zalania go żywicą epoksydową.
Ja zaklejam szczeliny plastrem opatrunkowym...



...skupiając się zwłaszcza na dokładnym zaklejeniu tej części:


...by nie ciekło.





 Pokostowanie- bezwzględnie:


W tym przypadku okleiłem świecącym materiałem tylko boki korpusu:


 ...farba ukryje nieoklejone fragmenty


ale akurat nie oklejenie przeze mnie brzusznej części korpusu przysporzy mi więcej pracy przy kamuflowaniu farbą tego miejsca:


...dlatego odradzam podobne eksperymenty :).


















Brak komentarzy:

Prześlij komentarz