poniedziałek, 10 listopada 2014

Sprzęt

 Powoli zbliża się to, co daje najwięcej radości- malowanie woblerów. Ja robię to przy pomocy aerografu. 
Dotychczas przewinęły się przez moje ręce trzy modele- dwie chińskie podróbki IWATA (AB-104, BD-208) i Harder & Steenbeck ULTRA. Pierwszy miał dyszę o średnicy 0,3, pozostałe- 0,2 mm.

O pierwszym nie mogę powiedzieć wiele dobrego, oprócz tego, że pozwolił mi zarazić się tzw. aerografią (choć robił sporo, by zniechęcić- zapychał się, pluł farbą, był nieszczelny).
Nie polecam go nawet dla początkujących malarzy (choć być może trafiłem tylko na taki felerny).





Drugi- BD-208- początkowo, był jak objawienie. Niestety z czasem ujawniły się jego wady nie do zaakceptowania dla kogoś, kto szuka precyzji i przewidywalności. 
Przede wszystkim irytuje niecentryczna dysza. Ktoś powie, że ma scentrowaną w tym modelu ale niech da receptę na zakup w pełni sprawnego chińczyka (mam wrażenie ,że pierwotnie mój BD-208 miał ją centryczną). Nie da się malować dokładnie, gdy na "czuja" kieruje się strumień farby. 
Osłona iglicy nie spełnia swojej funkcji w czasie pracy z pistoletem. Chyba, że została zaprojektowana po to , by chronić igłę w czasie leżenia w pudełku ;). Bo podczas malarskiego szału zbiera się na niej farba by w końcu zatkać przestrzeń wokół iglicy.
Wad jest więcej, ale te, które wymieniłem są wystarczające, by zdyskwalifikować ten model. Dodam na koniec, że podróbki IWATY tej konstrukcji występują pod różnymi nazwami (np. TG-180) ale ich wady się nie zmieniają.
Mimo wszystko jest to dobry wybór dla kogoś ,kto zaczyna malowanie i pochodzi z miejsca, gdzie przeciętny krajan jest skazany na chińszczyznę (np. Rzeczpospolita Polska), bo 300 zł to 1/4 jego pensji...





Dopiero pędzel H&S ULTRA przyniósł ze sobą satysfakcję. Wkrótce nazwa ULTRA stała się dla mnie synonimem precyzji, elegancji, zabawy, prostoty...
Myślę, że to aerograf, który jest stworzony dla amatorów lubiących dokładność. Malowanie nim i czyszczenie to zwykła przyjemność. 
Brzmi to, jak kryptoreklama ale nią nie jest- pozytywne wrażenia są spotęgowane przez doświadczenia z kiepskim stuffem ;).



... warto dokupić (air cap nr kat 123763)




... w nowym "air cap" osłona iglicy jest wykręcana

W wersji pierwotnej nie ma takiej możliwości:




...brak tego elementu najbardziej doskwiera, gdy na końcu dyszy zbierze się sucha farba i zatka wylot powietrza- najlepiej ściąga się ją opuszkami palców, a tu masz!:).

Wypada przestawić serducho mojego pistolecika:





Nie wszystko, co chińskie jest nie fajne.
Ten kompresor w pełni spełnia swoją funkcję- kilka godzin malowania mu nie straszne, jest w miarę cichy (maluję często po nocach, w kuchni, w blokowej rezydencji- nigdy nie obudziłem domowników, ani nie skarżyli mi się, że przeginam pałkę). Posiada regulator ciśnienia, automatycznie wyłącza się, ma 3 litrowy zbiornik wyrównawczy, jest tani...

...cóż, muszę napisać małe sprostowanie odnośnie tego chińskiego cuda, jakie opisałem powyżej. 
Otóż, ma on jedną zasadniczą, acz ukrytą, wadę;)
Może się bowiem zdarzyć, że właściciel takiego kompresora (lub podobnego) wpadnie na kłopotliwy pomysł pisania bloga. Istnieje pewne prawdopodobieństwo, że jakaś pobliska niedorajda natrafi na ślad w sieci i uzna sam fakt jego istnienia  za policzek wymierzony bezpośrednio w jego zakompleksione, sąsiedzkie lico.... Nooo to wtedy, niestety, ujawni się ta ukryta wada kompresora z Dalekiego Wschodu... i może on zacząć być za głośny....
Dlatego namawiam najpierw do wywiadu środowiskowego a dopiero potem zakupy ;). Ewentualnie nie robić głupot i siedzieć raczej pokornie :).


A oto kolejne akcesoria:

  • pipeta (głównie do dozowania płynów znajdujących się na fotografii poniżej) i zbiornik do wymiany farby, będący jednocześnie stojakiem na aerograf:


  •  chemiczny barek - od lewej: 
- zmywacz do farb akrylowych
- opóźniacz do farb akrylowych
- wódka- do rozcieńczania akryli (może też służyć, jako opóźniacz)
- rozcieńczalnik do farb olejnych



 ... w związku z powyższym (ale gwoli ścisłości- nie stosuję tego zbyt często, bo mnie trochę denerwuje; otwieram okno, unikam farb olejnych ,które śmierdzą itp.):


Maska jest wydatkiem dość drogim, jednak zdrowie jest najważniejsze. 
Z drugiej strony, czy mądre jest malowanie w kuchni...

Farby, jakie stosuję należą do grupy tzw. akryli- ich główną zaletą jest to, że nie śmierdzą.

Profesjonalne pojemniki na farbki;)



 MODEL COLOR- akrylowe, wymagają rozcieńczenia, sięgam po nie rzadko, mają fajne łososiowe kolory :)




 PACTRA- akryl (Kiederplayer najczęściej ładuje to do magazynka:)




 ...HUMBROL, REVEL- olejne



 ....polski ASTER- trudno dostępny, olejny


OK. 
Czas na prezentację reszty mojego szpeju woblerowego :).

Myślę, że w tym miejscu wystarczy, że przedstawię Wam, szanowni czytelnicy, fotografie poszczególnych elementów z krótkimi komentarzami "po co i na co" :). A w dalszych postach będziecie mieli możliwość obejrzenia ich "w akcji" :).


Pudło na narzędzia:






... a w nim...

...tymi narzędziami kształtuję drut na stelaż woblerów:

-drobny pilnik
-piłka do metalu
-nożyce do mięsa (czytaj- do cięcia poliwęglanu- na stery :))



Pegasus- mini szlifierka; wycinam nią szczelinę 
na obciążenie woblera:




 ... poniżej mini ręczna wiertarka, której teraz,  w sumie, używam rzadko , jednak czasami może się przydać:
 


...akcesoria do miniszlifierki- najwięcej roboty mają te dwa u dołu- osadzone w głowicach- ich zadaniem jest rozwiercić otwór na ołowiane obciążenie w korpusie przynęty. 
Jako ciekawostkę powiem, że mini wiertełko widoczne po lewej stronie pochodzi z gabinetu dentystycznego; po prawej znajduje się frez modelarski:



...stomatologiczne narzędzie tortur i mini frez (czerwona igielitowa koszulka została przeze mnie nałożona ,by ustabilizować uchwyt znajdujący się w gnieździe mini- szlifierki (made in china :) )- bez tej modyfikacji frez "łapie mimośród":



 Co tu komentować!

"Jaki koń jest każdy widzi"*:

*to stare polskie przysłowie, opisujące rzeczy oczywiste...


... z drugiej strony, nie każdy musi wiedzieć:
  • plaster
  • ołówek
  • pędzelki
  • cienkopis
  • długopis
  • nożyczki
  • pilniki do paznokci
  • linijka
  • nożyki ww uchwytach (2 szt.)
... na kolejnej fotce:
  • suwmiarka
  • mini imadełko
  • imadło muchowe
  • strzykawka (do wprowadzania w niewielkie otwory żywicy epoksydowej)


... ale po cholerę mu żabki do prania?!
Używam ich ogólnie do  podtrzymywania w odpowiedniej pozycji woblerów, w które wklejam stelaż, ale również do innych rzeczy :)


A na koniec szpachla i klej typu wikol, do drewna:



W sumie to nie koniec- brakuje w tej menażerii pokostu lnianego i żywicy epoksydowej. Ale nie będę już raczył wrażliwego czytelnika fotkami tych płynów, bo pojemniki, w jakich je trzymam są mało tematyczne- słoik po dżemie truskawkowym (pokost ma kolor sugestywnie żółty, także co bardziej delikatny mógłby posądzić Kiedrosia o obsceniczność) i półlitrówka...




... tyle tych narzędzi... czy to jest jeszcze HAND MADE... temat do przemyślenia na forum wędkarskim... 



* * *


 ... w latach 90' działo się naprawdę sporo w świecie muzyki.
Wtedy podziemny, gotycki gigant- Fields of The Nephilim postanowił zaznaczyć swoją obecność w bardziej demoniczny sposób, czym wywołał we mnie, w późniejszym czasie, niemal bałwochwalcze zapędy ;)

Właściwie odpowiedzialny za ten zgiełk był jeden człowiek- Carl Mc Coy- trzon Fields of The Nephilim:

Nefilim "Zoon":

 



 


...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz